Znajomy znajomego

Rodzinka

„Pamiętasz, jak naszego wujka Heńka bratowej ciotki od strony babci Jadzi wnuczki kuzynka w pierwszym stopniu poszła na prawo? Nie? Aha. Bo wiesz, Ty też powinieneś. Przynajmniej dobrze sobie zarobisz.” No i widzisz… ta kuzynka poszła już w swoim kierunku. Uważam, że poruszyłeś bardzo ważny temat w kontekście dawania wolności drugiemu człowiekowi. Człowiek jako istota, niezależny byt ma wolną wolę i kropka. Nie można takiej osobie odbierać wolności. Co więcej, czasem większą niekorzyść dla takiej osoby może nieść nie tyle co odbieranie wolności, ale branie odpowiedzialności za jej życie na siebie. Tak nie możemy mówić. Teraz, mówiąc, że nie możemy, mówię co powinniśmy robić, a właściwie czego nie powinniśmy, czyli można by było przypuszczać, że biorę odpowiedzialność za potencjalne nasze czyny. To tak jak z powiedzeniem „nigdy nie mów nigdy”.

Kiedyś jednak w końcu…

Dochodzimy do granicy tego „nigdy”, tak jak do granicy rozmowy o kierunku. Taką sytuacją jest chociażby prawo, którego należy przestrzegać. Ktoś postanowił tak, a nie inaczej i koniec dyskusji. Chciałbym jednak wrócić do odbierania odpowiedzialności. Może w takim razie cofnijmy się do momentu, w którym takowej nie przekazujemy? Czasem to nie jest tak, że ją komuś musimy zabrać. Z perspektywy rodziców będzie to często właśnie nie obarczenie potomka odpowiedzialnością za swoje czyny. „Co ma się dzieciak martwić? Jak się nie nauczył, to niech nie idzie do szkoły.” Przykładów może być mnóstwo, chociażby takich, gdzie to mamusia zawsze posprząta i ugotuje, a tatuś zawiezie i kupi wszystko czego dusza zapragnie. W takim przypadku zderzenie z rzeczywistością w dorosłym świecie mogłoby być przynajmniej bolesne.

Znajomy to, znajomy tamto…

„Bo znajomy ma nową konsolę i mu rodzice kupili.” Tylko na ile rodzice tego dziecka mogli w podobnych sytuacjach niezbyt dobrze działać nie tylko na swoje dziecko, ale też na jego rówieśników? Czasem ludzie myślą, że to co w ich domu się „rodzi” pozostaje tam na wieki. Okazuje się, że jednak nie. Czasem niektóre rzeczy po prostu widać. Wychowanie dziecka, ale też to jakie idzie do szkoły, czy też jak się zachowuje wśród rówieśników. Można tu tak wymieniać i wymieniać. Ważne jest jednak to, że każdy ma swoją indywidualną drogę. Znajomi nie mają tu nic do rzeczy, chyba, że dzięki rozmowie z nimi odkryjesz własny i niepowtarzalny kierunek.