Wrażliwość… ale na co?

O dedykacji słów kilka

Zajrzałem do Twojego wpisu. Na końcu znalazłem bardzo miłą niespodziankę w postaci odnośnika do pewnego utworu. Mam wrażenie, że Luxtorpeda zajmuje u Ciebie miejsce podobne do miejsca Wiedźmina. Oczywiście wysłuchałem utworu, jak tu nie skorzystać z takiej niespodzianki. Szczególną uwagę przywiązałem do fragmentu;

„Kiedy duch i serce jest silniejsze niż ciało
To ból wśród nieszczęść uczynił Cię skałą
Tylu już przegrało zabiła ich słabość
Ty wśród nich wyciągasz dłoń po wygraną”

Może to zaskakujące (przynajmniej dla mnie), ale bardzo ujawnia się tu filozoficzna myśl znana od tysięcy lat. Na przestrzeni tysięcy lat ludzie byli szczególnie wrażliwi na istotę ducha, umysłu, idei. Stwierdzenie, że człowiek składa się z duszy i ciała. Świat fizyczny i duchowy. Sfera wyższa i ta codzienna. W tym momencie chciałbym skupić się na poszczególnych myślach zawartych w tym utworze i Twoim dziele.

Wrażliwość osoby

Każdy jest inny, tego chyba nie trzeba tłumaczyć. Przyjacielu, bardzo poruszył mnie fragment, w którym mówiłeś o przejściu szlaku swoim własnym tempem. Na filozofii człowieka uczę się z kolei, że określenie „osoba” wzięła się z definicji osobnego bytu. Nie da się zignorować takiej ilości sygnałów, które dążą do jednego. Człowiek jest niezależną istotą, której wrażliwość na różne sytuacje kształtuje się na przestrzeni życia. Akurat w tym utworze autor mówi o stawaniu się skałą. O zamykaniu się na wrażliwość na bodźce docierające do nas z zewnątrz. W tym momencie pojawia się kolejny temat, który chciałbym w tym momencie poruszyć. Czym zatem jest wrażliwość? Co takiego sprawia, że jedne sytuacje docierają do nas bardziej, a inne mniej?

Tożsamość

Wspomniałeś również o tożsamości każdego z nas. Zaryzykuję stwierdzenie, że oprócz wyuczonych zachowań częścią naszej tożsamości jest też wrażliwość. Dlatego też możemy mówić o człowieku jako osobnym bycie. Skoro kształtujemy swoją tożsamość, każdy w inny sposób, to jesteśmy inni, różni od sienie i niepowtarzalni. Oprócz tego każdy człowiek posiada też wrażliwość nie tyle na wydarzenia, ale na piękno otaczającego nas świata. Może brzmi to trochę jak tania gadka człowieka nakręconego na podróże, ale jest to ciekawa kwestia warta omówienia i poruszenia. Skoro mamy wrażliwość na wydarzenia, to istnienie wrażliwości na widoki jest logiczna i zupełnie zrozumiała. Jednak pytanie brzmi: Skąd to się bierze? Podobno ciekawość to pierwszy stopień do piekła niemniej lubię zasypywać Cię kolejnymi pytaniami. Skoro pojawia się okazja, to korzystam póki starczy Ci cierpliwości.

Do zobaczenia na szlaku, Przyjacielu!

Jeden komentarz do “Wrażliwość… ale na co?

Możliwość komentowania została wyłączona.