Wiedźmin, neutralność i pustka

Wiedźmin do wynajęcia

Wow! Świetnie, że przy Twojej ostatniej wiadomości zastosowałeś metaforę z Wiedźminem! Jak zapewne wiesz, mam olbrzymi sentyment dla tej grupy postaci ze świata fantasy. Książki, gry, ekranizacje – pochłaniam (pochłonąłem) w tym temacie wszystko. Zaskoczyło mnie tylko, że w Twym wpisie Wiedźmin funkcjonuje jako postać negatywna. Jako ten, kto broni wrót do naszego prywatnego świata i nie wpuszcza innych do niego, nie daje dostępu. Piszemy aktualnie o budowaniu własnego świata. Wspomniałeś, że warto w swoim świecie wybudować jakieś drzwi. Pisałeś, że napotykamy inne światy i jak w Wiedźminie, dokonuje się koniunkcja sfer. Światy stykają się ze sobą i jesteśmy narażeni na to, że do naszego świata przedostaną się jakieś potwory. Wiedźmini byli od zabijania potworów. Własny Wiedźmin przydaje się w takiej sytuacji. Jednak który byt faktycznie jest potworem?

Trenuj swojego Wiedźmina

Jak wiemy, Wiedźmini z założenie byli neutralni. Nie przejawiali też, nie posiadali, emocji. Gdy czytamy, gramy, oglądamy historię najsławniejszego z nich, Geralta z Riwii, temat wiedźminiskiej neutralności pojawia się często. Obserwując historię tej postaci, jego relacje z ludźmi, których przeznaczenie stawia na jego drodze, dostrzegamy zmianę jaka się w nim dokonuje. Wiedźmin, który latami ćwiczył swoje ciało, by było sprawne w zabijaniu oślizgłych, sprytnych, podstępnych i niejednokrotnie paskudnych przeciwników, doświadcza treningu w innej dziedzinie. Następuje formacja jego sumienia. Doświadcza zmiany swej mentalności. Otwiera serce i zaczyna angażować się w sprawy nie tylko swojej funkcji czy swego dobrostanu lecz także i innych. Potrafi odróżnić, który potwór faktycznie nim jest. Potrafi rozpoznać potwora ukrytego „w owczej skórze”. Twardo stąpa po ziemi i nie ma złudzeń co do zła obecnego w świecie. Sam staje się jednak obrońcą i znakiem sprawiedliwości i człowieczeństwa, które w rzeczywistości również funkcjonuje. Jeśli masz Wiedźmina czytelniku, formuj go. Trenuj.

Uwięzienie i pustka

Ostatni akapit, w którym pisałeś, że czasem z innych czynimy niejako wynajętych Wiedźminów, którzy nas bronią, pokazują kierunek i kształtują nasz świat. Usłyszałem, że ludzie pod wpływem takiej osoby, gdy jej zabraknie, doświadczają pustki. Wcześniej byli w postawie służalczej wobec takiego pseudo wiedźmina, a gdy go zabrakło jest dramat, bo nie ma nic. Nie wiadomo co robić dalej. Pustka. Napiszę tu śmiało, że choć doświadczanie pustki nie jest komfortowe, to może mieć zbawienne skutki. W dzisiejszych czasach ludzie celowo szukają przestrzeni pustki żeby poszukać siebie. Czym jest pustka? Brakiem obecności kogoś. Ale kogo? Ciebie? Toksycznego Wiedźmina? Boga? Mi pustka kojarzy się z pustynią. Miejscem niebezpiecznym, gdzie narażeni jesteśmy na śmierć. Lecz dla mnie jest to też miejsce ciszy. Patrzę na nią jak na miejsce spotkania się z prawdą o sobie. Nie raz czuję, iż jest ona mi potrzebna gdy np. mam podjąć ważną decyzję. Niejednokrotnie doświadczyłem też, że jest ona miejscem spotkania. Pustynia jest ważna w budowaniu swego świata.