Wiara non grata
Wspomniałeś ostatnio o wierze. O tym, że człowiek musi wierzyć żeby podjąć trud, dojść do celu, zrealizować marzenie. Pisałeś, iż człowiek wierzy w różne „obiekty”. W Boga, miłość, władzę, pieniądze. Wyrażałeś obawę przed fanatyzmem wierzących w swój „obiekt”. Wydaje mi się, że o ile w dzisiejszych czasach dużo mówi się o wierze w siebie to niekoniecznie zgłębia się czym wiara (jako taka) jest. Pomija się milczeniem wiarę w pieniądz i władzę. Zabrania (czasem) mówić o wierze w Boga. Wiara jako wyglądanie tego, co dopiero ma się zrealizować, składanie ufności gdzieś tam, poza sobą, jest passe. Słowo wiara, która w Polsce budzi skojarzenie z wiarą w Boga, bywa niemile widziana. Więc jak to jest z wiarą? Jak jest z wiarą w miłość czy fanatyzmem?
Fides quaerens intellectum
Tak, wreszcie użyłem łaciny. Zdanie Anzelma z Canterbury: „Wiara szuka zrozumienia”. W myśl tego słusznym jest samo pochylenie się nad tematem wiary. Sens tego zdania zmierza jednak kilka przecznic dalej. Wiara nie jest ciemnotą. Nie musi być ślepa. Nie jest w 100% nieuchwytna. Bezpodstawna również nie jest. Jeśli wierzę komuś to mam podstawy, by to robić. Np. chrześcijanie wierzą w Jezusa, bo ten umarł za każdego człowieka, biorąc na siebie ich grzech. Dał się zabić żeby oni nie musieli ginąć pod ciężarem winy, która niszczy i zabija. Następnie zmartwychwstał pokonując śmierć. Dla chrześcijan to dowód, że Gościowi z Nazaretu można wierzyć i skoro coś mówił, to może warto zwrócić na to uwagę i w wolnej chwili zerknąć do Ewangelii. Inni wierzą w kasę, bo dzięki niej kupią ładne rzeczy. Wiara domaga się pytania, czy to w co wierzę ma sens oraz, czemu wierzę? Pozwala na wątpliwości.
Wiara fanatyka…
…nie ma wątpliwości. To ślepe pędzenie za: „bogiem” (piszę małą literą, gdyż akurat bóg fanatyków jest mocno wykrzywiony, skarłowaciały i wypaczony), władzą, pieniędzmi, relacjami, własnych zdaniem, własnym dobrym samopoczuciem, za własnym „ja”. Co więcej, wiara fanatyka jest agresywna, nie znosi innego zdania. Nie zdzierży sprzeciwu. Jest też pójściem na łatwiznę, bo czyni świat czarno białym. Pokazuje przyjaciela i wroga. A niektórzy muszą mieć wroga żeby funkcjonować. Co więc czynić? Bronić się racjonalnymi argumentami. Konfrontować z rzeczywistością. Pokazywać straty jakie niesie fanatyzm. Pokazywać drugą stronę. I wierzyć, w to, co jest naprawdę tego warte. Czasem wiara staje się doświadczeniem. Bywa namacalna w „znakach wiary” jakie widać w wierzącym. Czy jest wiarą wartościową czy pustą, widać po jej owocach.
Pozdrawiam Podróżniku!
Jeden komentarz do “Wiara w miłość, wiara w …”
Możliwość komentowania została wyłączona.