Syzyf?
Drogi Podróżniku, pytałeś czy jest ktoś, kto nie zna mitu o Syzyfie. Myślę, że nie ma takiej osoby. Ja oczywiście znam ten mit. Syzyf musiał wtaczać głaz na górę za karę, ponieważ ukradł Zeusowi, ten… Piorun mu ukradł. I nie chciał oddać. Więc Zeus nie mógł go rzucić tym piorunem (bo go nie miał) i skazał złodzieja na wtaczanie kamienia, który staczał się na dół, gdy ukarany niemal osiągał szczyt. Dobrze mówię? A tak serio to masz rację. Każdy zna mit o Syzyfie. Myślę też, że jest on niezłą analogią ludzkiego życia. Jako, że masz ciekawe spostrzeżenia, odniosę się do nich w poniższym tekście. Odwołam się również do znanej filozoficznej metafory. Towarzyszyć mi też będzie pewien bohater, a mianowicie Superman.
Rozróżnienie
Czytając Twój wpis mam wrażenie jakbyś pytał: „Czy warto stawać się lepszym, dążyć do ideału, skoro ideały nie istnieją? Skoro ludzie nas osądzają, szufladkują, a na końcu i tak wszyscy umrzemy.” Na końcu trochę sam sobie odpowiadasz w sposób pozytywny i stwierdzasz, że warto się zmieniać i brać życie w swoje ręce. Pomimo błędów. Uważam, że jak najbardziej warto tak robić. Żeby pomóc Ci zrozumieć dlaczego warto, wprowadzę pewne rozróżnienie między byciem człowiekiem idealnym, a ideałami (lub „po platońsku” – ideami).
Jaskinia Platona
Platon podał metaforyczny opis jaskini, w której od urodzenia przebywali ludzie. Byli oni przykuci łańcuchami w taki sposób, że nie mogli odwrócić się w kierunku wejścia. Przed oczami mieli skalną ścianę. Przed jaskinią płonęło ognisko. Dzięki temu na ścianie pojawiały się cienie ludzi przechodzących między jaskinią a paleniskiem. Więźniowie widzieli więc tylko poruszające się cienie i uznawali je za świat realny. Myśleli tak, ponieważ prawdziwy świat nie był dla nich dostępny. Nie mogli go poznać, ani doświadczyć. Platon stwierdzał, że ludzie są w podobnej sytuacji jak tamci skazańcy. Patrzą na świat materialny, który jest tylko cieniem. Mglistym odbiciem czegoś co on nazwał ideami. Jest namacalny, ale nietrwały i niedoskonały. Idee były dla niego rzeczywistością nieuchwytną, ale prawdziwą. Były trwałe (wieczne) i doskonałe. W kontekście tej sformułowanej przez Platona metafory myślę, że warto mieć na względzie, że idee (ideały), są. W ich naturze leży to, że są nieuchwytne.
Superman nie sika
Właśnie sobie uświadomiłem, że jak oglądałem filmy o Supermanie (czy innym super bohaterze) to oni „nie chodzą na stronę”, by załatwić potrzeby fizjologiczne. To trywialny i dość prostacki przykład, ale trochę oddaje on presję, którą tworzy dzisiejszy świat. Dziś trzeba się zmieniać. Coś robić, by być człowiekiem idealnym. Takim super bohaterem. Liczni coachowie bardzo chętnie podpowiedzą, co możesz jeszcze w sobie poprawić. Dominuje przekonanie, że musisz być zwycięzcą. Musisz być najlepszy, jak Superman. Musisz być taki, siaki, czy owaki. Osobiście, cholera mnie bierze, jak słyszę o takim podejściu. Nie znoszę gdy ktoś próbuje mnie w taki sposób nakręcać i mój środkowy palec prostuje się automatycznie. Przecież każdy racjonalny człowiek wie, że Superman nie istnieje. To wytwór wyobraźni. Podobnie jak nie ma ludzi idealnych. A więc nie ma co się spinać na idealność, bo jedyne czego można się nabawić to jakieś zaburzenie afektywne (np. depresja).
Superman? A może Syzyf?
Superman w swej idealności jest mało ludzki. Myślę, że plusem Syzyfa jest to, że przynajmniej wiedział dokąd idzie. Myślę, że jednym z trudniejszych stanów ludzkiej duszy, że tak powiem, jest stan, w którym człowiek nie wie czego chce i do czego dąży. Dlatego uważam, że warto mieć chociażby ideały. I nie chodzi mi tu o to, aby wyznawać jakąś ideologię (ideologia to ustrukturyzowanie i często wypaczenie ideału- nie cierpię ideologii wszelkiej maści). Ideały mieć warto. Miłość i szacunek do siebie i drugiego człowieka. Zgoda na to, że nie musimy być jednakowi. Szeroko pojęte człowieczeństwo i głęboki humanizm. Myślę, że są to rzeczy, o które dobrze jest zabiegać, choć nigdy nie osiągnie się ich w pełni. I cholera bardzo dobrze, że się ich nie osiągnie, bo to jest tak pięknie ludzkie… Niedoskonałość człowieka, który do czegoś dąży jest super. Niedoskonałość lenia super nie jest.
Po co?
Pytałeś Podróżniku: „Po co się starać skoro i tak umrzemy?” Choćby po to, że skoro już wtaczamy ten kamień, to nadajmy temu jakiś sens i bądźmy dumni z tego, że się staramy. Podejmujemy bowiem wyzwania codzienności nie dlatego, by być lepszymi od innych. Zmagamy się z nią, by przede wszystkim uczyć się kochać siebie, swoje życie, żyć świadomie i dążyć do czegoś więcej niż możliwość strzelenia sobie foty z żarciem, zrobionej w restauracji i wrzucenia tego zdjęcia „na fejsa”. Także pozdro dla kumatych, hehe. Ciekawe co mi odpiszesz. Już czekam na Twój kolejny wpis.
Jeden komentarz do “Superman w jaskini?”
Możliwość komentowania została wyłączona.