Samotny wśród ludzi

Samotny – Oddział Zamknięty

Przeczytałem to co ostatnio napisałeś i poczułem smutek. Smutna sprawa taka samotność wśród ludzi. Pisałeś o człowieku, który ukrywa się w tłumie, a de facto jest samotny. Przypomniała mi się piosenka Oddziału Zamkniętego „Gdyby nie ty„. Wokalista śpiewa (zapewne o sobie): „Samotny wśród ludzi, którzy myślą „On nigdy nie jest sam”. Chce się wyrzucić życie nudzi. Trzyma mnie tylko to że jesteś gdzieś tam”. Myślę, że ten tekst dobrze obrazuje takie ukrycie się wśród innych. Można otaczać się wieloma osobami, a tak naprawdę nie być z nikim, nie funkcjonować prawdziwym, być z maską na twarzy. Uśmiech numer siedem i jakoś damy radę… Bardzo smutna rzeczywistość lecz myślę, iż niejedna osoba mogłaby utożsamić się z nią. Pisałeś też o byciu cieniem samego siebie. Stwierdzałeś, że ograniczenia w naszej głowie są po coś i pytałeś, po co? (Do tego ostatniego potrzebowałbym jakiegoś ujaśnienia o co Ci chodzi, bo nie wiem co masz na myśli ;)) Możemy pogadać chwilę o samotności.

Samotność to taka straszna trwoga

To cytat z kolejnej piosenki, tym razem Dżemu, ale nie będę się nad nią rozwijał. Fakt jest taki, że bycie wśród ludzi nie musi wcale być lekarstwem na samotność. W większym lub mniejszym stopniu doświadcza/doświadczył jej każdy człowiek. Watro sobie uświadamiać, iż nawet żyjąc w społeczności czy bardzo bliskiej relacji, w jakimś wymiarze zawsze będziemy sami. Przecież nikt nie pójdzie ze mną w chociażby śmierć (wiem, duży kaliber). Kiedyś czytałem oczywiste stwierdzenie, że każdy musi zmierzyć się z nią indywidualnie. Obecność bliskich może pomóc, ale helo… to ja umieram, a wy zostajecie. W sumie nawet przeżywanie stresu przed egzaminem jest w jakiś sposób temu bliskie. Kolega może mnie pocieszyć, ale Ty i tak musisz wejść na salę i pisać ten cholerny egzamin. Samotność może też rodzić się z poczucia skrzywdzenia, odrzucenia. Paradoksalnie związana z nią może być nawet niemożność bycia samemu, która wyraża się w szukaniu zapewnień, że dla tego drugiego jestem ważny, wartościowy i odczuwaniu lęku i złości gdy ta osoba odwróci od nas wzrok choć na chwilę. Samotny może być wśród ludzi i to niczego nie zmieni. Nic się nie zmieni dopóki samotny nie zacznie chcieć dawać.

Otworzyć drzwi

Jakiś czas temu zastanawiałem się nad tematem samotności w kontekście mojej znajomej, która nie może znaleźć sobie partnera do stałego związku. Kobieta ma już swoje lata. Różni mężczyźni przychodzą i odchodzą, a stałego związku dalej nie ma. Ona przeżywa to bardzo mocno. Jest wiele smutku, poczucia oszukania, krzywdy, zawodu, braku nadziei. Nie widzi rozwiązania tej sytuacji. Myśli, że już nigdy nie będzie szczęśliwa. Kręci się w kółko w swojej samotności i nieszczęściu. Podsunąłem jej myśl żeby z tego kółka wyskoczyć lub chociażby skręcić. I zamiast szukać kogoś, kto się nią zainteresuje, zainteresować się kimś. Nie chodzi koniecznie o związek. Zobaczyć czy ktoś nie potrzebuje rozmowy, pomocy, uśmiechu. Akurat te drobne rzeczy mogłaby dać. jak będzie z moją znajomą? Nie wiem. Wiem jednak, że ukrywając się, wchodząc w samotność, alienujemy się i dajemy w jakiś trudny do opisania sposób, odczuć innym, że jesteśmy niedostępni. Proste, szczere dostrzeżenie drugiego człowieka otwiera. To może zmienić sygnał jaki wysyłamy otoczeniu. Może dać nam uczucie szczęścia. A przecież ludzie lubią zbliżać się do ludzi szczęśliwych i ogrzewać w ich ciepełku 🙂

Jeden komentarz do “Samotny wśród ludzi

Możliwość komentowania została wyłączona.