Pogrążeni w żałobie
Masz sporo racji. Trzeba pozwolić sobie na żal, ale w pewnych granicach i z pewnym rozsądkiem. Przecież żal może doprowadzić do różnych nałogów. Może zrujnować życie, kiedy to człowiek widzi ratunek w używkach, czy też innych środkach zastępczych. Jest zrozumiałym chęć uniknięcia konsekwencji życia. Nic w nim nie jest trwałe, więc samo życie jest już równoznaczne z tym, że przyjdzie czas na stratę, rozstanie, żal i rozpacz. Powstaje wtedy taka swoista dziura w „duszy”. Możliwe, że jest to właśnie to poczucie braku. Codzienność się zmienia, brakuje w niej istotnego elementu. Wtedy człowiek z automatu przypomina sobie pewne chwile i wspomina jak by to było, gdyby ten ktoś tu jeszcze był. Gdyby nie umarł, czy gdyby nie sprzedał nam kopa w odwłok. Oczywiście ani na jedno, ani na drugie nie mamy wpływu i aż strach się bać co by było, gdybyśmy faktycznie mieli.
Ratunek widzę w ludziach
Często w takich sytuacjach się powtarza „tylko nie bądź sama/sam”, „zawsze możesz się odezwać, żebyś nie był/a sam/a”. DLaczego ludzie zaczynają bać się samotności w takich sytuacjach? Ja widzę to jak walkę Dawida z Goliatem. Mały człowiek wobec całego zła tego świata, które się skumulowało dokładnie w tym momencie. I co z tym zrobisz? Właściwie nic. Może to zło faktycznie jest, ale ważne jest uświadomienie sobie, że to zło nic Ci nie zrobi. Nie jest w stanie Cię skrzywdzić bardziej, niż Ty sam popadając w nałogi, czy też panicznie szukając ratunku od samotności. Ratunek upatrujesz w nocy osobach i doznaniach, które mogą okazać się zgubne, choć na takie nie wyglądały.
Siła wspólnoty
Tutaj pojawia się ciekawa kwestia wspólnoty, którą tworzymy z ludźmi nas otaczającymi. Z jednej strony wiesz, że możesz to z kimś przeżyć, wypłakać się w ramię. Czy jednak z drugiej strony stwierdzenie, że jesteś silnym człowiekiem nie jest lepsze? Przecież ludzie zawodzą, umierają, zdradzają i odchodzą. Czy zatem nie lepiej po prostu stanąć w prawdzie żalu o smutku, spojrzeć mu w oczy i powiedzieć „nie boję się ciebie”? Nie uzależniasz się od nikogo. Jesteś silnym wsparciem dla wszystkich, którzy do Ciebie przychodzą, ale sam swoją siłę czerpiesz z racjonalizmu. Emocje oddajesz po przez np. sport, czy inne pasje, które wymagają większego zmęczenia i zaangażowania. Czasem jest najzwyczajniej w świecie ciężko poprosić drugiego człowieka o pomoc i wsparcie, kiedy to właśnie ktoś taki, człowiek, zadał Ci tak ogromny cios. Co myślisz o takim podejściu, Przyjacielu?
Jeden komentarz do “Ratunek z opresji”
Możliwość komentowania została wyłączona.