Przeżyć przygodę

Ukraść przygodę

Oj Przyjacielu, ile ja słyszałem słów, o których pisałeś. „Bądź tak jak ten. Rób tak jak tamten”. Miałem w szkole podstawowej koleżankę, którą bardzo lubiłem. Uczyła się ona lepiej ode mnie i moi rodzice nie raz mówili żebym uczył się jak ona. Co ja na to? Pstrykałem palcami i w magiczny sposób miałem same piątki. Tak samo jak Elka. Na wykazywałem się sprytem i wykorzystywałem fakt, że rodzice lubili tę dziewczynę. Kobieta była ok i pomagała mi ona w różnych sprawach np. trzymałem kasety z muzyką punkową gdy rodzice chcieli mi je wyrzucać po wywiadówce. A
więc miałem przygodę. Wiem, że porównywanie dziecka przez rodziców do innych osób, może malca tej przygody pozbawić. Może wpędzić go w kompleksy i zaserwować niskie poczucie własnej wartości. W sumie i ja tego nie uniknąłem.

Wygodne buty

Może również zaistnieć druga skrajność, o której wspominałeś. Rodzice mogę przejąć kontrolę nad dzieckiem. Mogą stać się takimi „ratownikami”. Chcą ochronić dziecko przed trudami, robią wiele za nie. Chcą dobrze, ale nie wiedzą, iż rzucają mu życiowe betonowe koło ratunkowe. Młody człowiek w konsekwencji nie ma adekwatne poczucia własnej wartości i sprawczości. Czyli podobnie jak w przypadku, o którym pisałem w pierwszym akapicie. Skutkuje to tym, że w swoim życiu czuje się jakby nie był w swoich butach. I choć próbuje obrać kierunek, to nie wie jaki. Idzie lecz nie jest pewny dokąd. I wciąż coś go w bucie uwiera. Czemu? Ano temu, że ma założone nie swoje buty. Wypadałoby więc je zdjąć i poszukać takich, które będą na niego pasowały, będą podobały się u i będą da niego wygodne.

Hej przygodo!

Chcę wspomnieć, iż wielu ludzi boryka się z podobnymi sytuacjami, których doświadczyli w historii swojego życia. Normalka. Na pewno nie ma się czego wstydzić, bo swoiste braki zdolności wychowawczych rodziców to nie wina dziecka. Takie dziecko, gdy dorośnie, ma jakby misję dodatkową do wykonania. Wydaje się, że musi włożyć więcej pracy w siebie. Nauczyć się, że ma prawo do swojej drogi i ma zasoby, by nią kroczyć. Może zacząć doświadczać konsekwencji swoich wyborów i również zobaczyć, po pierwsze, że konsekwencje są, a po drugie, że on
może je ponosić. Ma szansę odważyć się, by wyruszyć na przygodę. Oczywiście jeśli chce, bo nikt nikogo do niczego nie zmusza. Czasem człowiek po prostu wie, że „musi iść”. Czuje, że „droga go woła”. To świetne doświadczenie zaproszenia do odpowiedzialnego ruszenia na spotkanie swojego życia.

 

Jeden komentarz do “Przeżyć przygodę

Możliwość komentowania została wyłączona.