Wieczne panowanie?
Super, że to co pisałem w części „Mężczyzna jest panem” poruszyło Cię. Cieszę się też, że nie potraktowałeś tego tekstu powierzchownie i nie „zbanowałeś” w swoim umyśle po samym tylko przeczytaniu tytułu. W „Zapanuj nad tym” zgodziłeś się z moim stwierdzeniem, które sparafrazowałeś w słowach „prawdziwy mężczyzna wie kiedy wejść a kiedy wyjść”. Zwróciłeś uwagę na dosadność tego wyrażenia. Dopowiem, iż chodziło mi o relacje, ale oczywiście dotyczy to też innych rzeczywistości dostępnych człowiekowi. I masz rację. Nie jest łatwo rozsądzić kiedy i z kim warto się zaangażować, a kiedy odejść. Również nie jest łatwo panować nad licznymi przestrzeniami naszej egzystencji. Może nawet zwłaszcza nad sobą nie jest prosto zapanować. I super. Gdyby panowanie było takie oczywiste, panem byłby każdy chłystek, co zacierałoby granicę między chłystkiem a mężczyzną. Wprowadzenie panowania to wprowadzenie spokoju, ładu, zmiany. Oczywiście do pewnego momentu. Panując, możemy jak najbardziej dopuścić „spontan”. Czy jest to trwała zmiana?
Zapanuj nad sobą. Czyli nad czym?
Nawet w nas samach jest wiele przestrzeni nad którymi warto by zapanować. Sfera emocji, myśli, tożsamości, charakteru, temperamentu, stawiana celów, sfera seksualna, nasza historia, wpływ jaki mają na nas osoby znaczące… Dużo tego, a to przecież nie wszystko. Roboty jest na długie lata. Stąd tytuł tego wpisu, „Panowanie, czyli praca”. Pierwsza rzecz jaką należy sobie uświadomić to fakt, że nie zaistnieje ono jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Będzie rozłożone w czasie. Będziemy mieli w tej pracy swoje sukcesy i porażki. Normalka. Życie. Od czego zacząć? Jeśli jest bardzo źle to od czegoś małego i zewnętrznego, np. od naszego sposobu reagowania na coś. Ogólnie spoko byłoby dążyć do tego, aby między nami i drugim człowiekiem pojawiały się z naszej strony interakcje, a nie reakcje. Te pierwsze są zdrowsze, trzeźwe, spokojne. Jeśli jesteśmy mocno reaktywni to te nasze reakcje potrafią czasem zerwać się ze smyczy. Jeśli chcesz zejść głębiej (w sumie jest to nawet konieczne i związane z tym o czym pisałem w poprzednim zdaniu) warto zaczynać pracę nad swoimi emocjami.
Pan historii
Żeby umożliwić sobie panowanie nad swoimi emocjami (o czym w tym momencie nie będę się rozpisywał, bo ich temat pojawiał się niejednokrotnie w naszych rozmowach) trzeba będzie w niektórych przypadkach wykonać powrót do przeszłości. Pojawia się tu kolejna misja. Zapanuj nad swoją przeszłością. Powiesz: „Stary chyba zwariowałeś, przecież nie mamy na nią wpływu”. Ale skoro ona nie raz ma wpływ na nas to może my nad nią też? Hmm? Źródeł swoich reakcji i kryjących się za nimi emocji warto szukać właśnie w niej. Może się bowiem okazać, iż dorosły człowiek słyszy: „Nie mogę się dziś z tobą spotkać”, a mieszkający w nim chłopiec/dziewczynka, który wiele razy słyszał od ojca czy matki: „Nie zawracaj mi głowy swoimi głupotami” reaguje niekontrolowaną złością, bo czuje się odrzucony. A przecież w tej konkretnej sytuacji odrzucony nie jest. Jednak przepuszcza ją nieświadomie przez filtr swojej historii i tamtych emocji, które nie znalazły ujścia, zostały zinternalizowane i owocują flashback’mi jak po doświadczeni traumy, nawet na proste, niekomfortowe lub choćby nie toczące się po naszej myśli sytuacje. Dlatego warto odważyć się na powrót do przeszłości, by przyjrzeć się jej. Może się okazać, iż w jej świetle zobaczymy ranę, która została nam zadana i wymaga zaopiekowania.
Jeden komentarz do “Panowanie, czyli praca”
Możliwość komentowania została wyłączona.