Natura przewrotna
Dzięki, że odpisałeś Przyjacielu i pociągnąłeś temat dalej. Bardzo lubię tę naszą wymianę myśli. Nie piszę z Tobą dlatego, że mamy dziesiątki tysięcy czytelników (których z tego miejsca pozdrawiam). Sprawia mi to po prostu frajdę i pobudza do myślenia (myślenie również sprawia mi frajdę). Widzę, że zgadzamy się w kwestii tego, że jakieś zachowanie, a nawet patologiczna skłonność mogą być zapisane w nas (choćby i w DNA) lecz nie znaczy to, że jesteśmy skazani na to co w naturze odliczyliśmy. Walczymy z chorobami oraz ze złymi skłonnościami. Czy walczymy wszyscy? Czy walczymy szczerze? Przypominają mi się słowa z piosenki pt.: „Pozytywny”, punkowego zespołu Włochaty: „Jeszcze udajesz, że walczysz, ale nie staniesz z nami kiedy będzie trzeba. Jesteśmy razem, a czuję się sam. Powiedz, jesteś tu czy cię nie ma?” Zapytałeś: „Dlaczego ludzie nie chcą nad sobą pracować?” Eh, dziwna ta ludzka natura.
Ubóstwienie
Na Twoje pytanie można spojrzeć z różnych perspektyw. Ludzka motywacja lub jej brak ma wiele pokrętnych ścieżek. Spojrzę na to jednak z perspektywy zaufania naturze. Wydaje mi się, że w tym kontekście je stawiałeś. Dziś mamy czas kiedy przez część społeczeństwa natura (jako świat przyrody, ale też jako wewnętrzny świat człowieka – jego przyrodzone skłonności itp.) jest ubóstwiana. Ruchy typu New Age miksujące w sobie filozofie Wschodu, buddyzm, religie tzw. pogańskie i elementy chrześcijaństwa, mocno gloryfikują naturę. Wg nich ważne jest to co naturalne w człowieku. To co pierwotne jest prawdziwe. Kocham to wyrażam miłość. Jestem zły to złoszczę się. Pożądam to szukam spełnienia seksualnego. Nie akceptuję t odchodzę. Jestem dzikim, nieokiełznanym zwierzęciem. Dziką kobietą, dzikim mężczyzną. I jest to po części prawda. Po części. Jeśli bowiem ubóstwiam swoją naturę, pozwalam jej dominować. To również zwalniam siebie z odpowiedzialności i potrzeby pracy nad sobą.
Przebóstwienie
O ile ubóstwienie swojej natury będzie prowadziło do skupienia na sobie, swoim wnętrzu, przeżywaniu, prawach, to z drugiej strony może ono prowadzić do auto nieróbstwa. Przecież nie muszę nic zmieniać. Taki jestem i mam do tego prawo. Jestem oświecony. Żyję w zgodzie ze sobą, ze swoją naturą – niech nikt nie śmie mnie krytykować. To nic, że zostawiam męża, bo mi mój „guru” wyłożył, iż on ogranicza mój rozwój duchowy wyrażając dezaprobatę dla mojego przejścia na bretarianizm. To nic, że zdradzam żonę, bo żyję w zgodzie z moją męską naturą zdobywcy otwartego na doznawanie przyjemności. Krzywdzę siebie. Krzywdzę ludzi dokoła i nic nie robię, bo myślę, że nie muszę. Oto ubóstwienie natury. Osobiście postuluję przebóstwienie. Natura super! Słuchajmy tego co w nas! Bądźmy 100% mężczyznami i kobietami! Lecz nie bądźmy wzorami dla samych siebie. Odkryjmy psyche. Wejdźmy za zasłonę. Poszukajmy Nieznanego. Dajmy się znaleźć. Chciejmy naszą naturę wydoskonalać.
Jeden komentarz do “Natura ubóstwiona”
Możliwość komentowania została wyłączona.