Wielorakość przekazu
Cieszę się, że nie znajdujemy monotonii w naszej niecodziennej komunikacji. Trochę słowa, ale i nieco muzyki się znajdzie. Każdy odszuka w tym coś dla siebie. Zaskoczyło mnie Twoje zaskoczenie na temat użycia słowa „uczta”. W dalszej części wiadomości wyjaśniłeś jednak różnicę między „ucztą”, a „melanżem”, co bardzo mnie rozradowało. Nieco niecodziennych słów nadaje swoisty klimat, a i różnica w znaczeniu może okazać się istotna. Żeby jednak zachować się jak na dwudziestolatka przystało, postaram się chociaż raz na jakiś czas podrzucić jakieś bardziej nowoczesne słowo. Zacznę najlepiej od teraz. W swojej wiadomości złapałeś niezłe flow, nawet nie czujesz jak rymujesz w stwierdzeniu „Wchodzę w nowe środowisko, a tu pobojowisko.” Wpada w ucho i mam nadzieję, że nie tylko mi zostanie w pamięci na dłużej.
Melanż życia
Myślę, że każdy miał w swoim życiu taką imprezę, która zostanie mu w pamięci już do końca. Taki melanż życia. Może bardzo udany, a może mniej. Najważniejsze są wnioski i wspomnienia. W sytuacji z krótkiego cytatu podałeś dwie drogi: wyjść i trzasnąć drzwiami, albo swoją asertywność schować do kieszeni i pozbyć się reszty swoich wartości w celu, delikatnie ujmując, świadomego otępienia. A co gdyby tak połączyć te opcje i wymiksować się z imprezy delikatnie, aczkolwiek stanowczo, zanim dojdzie do wydarzeń, których wszyscy będą żałować? Moim zdaniem jest to ciekawa opcja, w której najwyżej zostaniemy uznani za sztywniaka. Oczywiście ten opis sytuacji aż się prosi, żeby przełożyć go na aluzję. Nie zdradzam jednak wszystkiego tak od razu i zostawiam to wyzwanie Tobie, mój Przyjacielu!
Zatem w końcu melanż, czy uczta?
Osobiście jestem zdecydowanie za ucztą. Może być to związane z moim zamiłowaniem do analizy sytuacji, na którą czasu nie zabraknie z pewnością podczas uczty. Melanż rządzi się swoimi prawami. Dynamika decyzji i rozwoju sytuacji potrafi aż przytłoczyć. Nawiązując do naszej ostatniej rozmowy – zaczyna robić się nudno, kiedy nagle życie staje się ucztą. Zamiast cieszyć się chwilą szukamy wrażeń na siłę, aż pewnego dnia obudzimy się z siniakiem pod okiem i z płaczem jak to wszystko nas boli. Melanż oczywiście jest potrzebny raz na jakiś czas, dostarcza nowych emocji i potrafi być również intensywnie rozwijający. Trzeba jednak zdecydowanie pamiętać w takich sytuacjach, że rozwaga jest dość istotna nawet podczas melanżu. Jestem ciekaw Twoich przemyśleń.
Do zobaczenia na szlaku!
Jeden komentarz do “Melanż, a uczta”
Możliwość komentowania została wyłączona.