Magiczny zwój
Ostatnio pisałeś o logice magika i przepisie na człowieka. O tym co go tworzy. Jak on siebie tworzy. Pytałeś czy to logiczne, że człowiek stwarza siebie. Jednocześnie też odwoływałeś się do naszych wcześniejszych wpisów, gdzie dochodziliśmy do tego, że na człowieka wpływa jego rodzina pochodzenia, środowisko rówieśnicze, doświadczenia życiowe itd. Pisałeś o samoocenie, logice, emocjach i uwarunkowaniach zawartych w ludzkim DNA, które są składnikami tworzącymi człowieka. W garze z zupą (jeśli spojrzeć na człowieka jak na zupę – co już uczyniliśmy kilkadziesiąt wpisów temu) pływa wiele składników. Mi te składniki kojarzą się ze strukturą ludzkiej osobowości, ale w tym momencie nie będą o tym pisał. Żeby się w nich nie pogubić warto czasem otworzyć „magiczny zwój”. Czytać, pytać, szukać, dociekać. Zauważyłem, że drugi raz wspominasz o DNA. Nie jestem Biolotnikiem, ale pozwolę sobie podzielić się tą odrobiną wiedzy, którą mam i związanymi z nią przemyśleniami.
Magiczny kod
To jest naprawdę niesamowite, że możemy tak wiele wyczytać z kodu DNA. Jestem pod wrażeniem tego, że jesteśmy tak mocno związani z biologią. Z dziedziczeniem po naszych rodzicach, a przez to po ich rodzicach itd. Swego czasu sporo czytałem na temat związku DNA a alkoholizmu. Dowiedziałem, że zmiany w kodzie jakie powstają u osoby uzależnionej są siłą rzeczy przekazywane potomstwu. Tak jak wspomniałeś, mądre głowy na jego podstawie mogą wyczytać na jakie choroby jesteś narażony, czy masz szansę na studia, do jakiego zawodu się nadasz oraz czy dla danego osobnika będzie lepsze życie w małżeństwie czy w kamedulskim małym domku. Czy jesteśmy uwarunkowani genetycznie? Wychodzi na to, że w jakiś sposób jesteśmy. Czy w takim razie mogę wyluzować, usiąść w fotelu, otworzyć browara, olać wszystko, a krzyczącej na mnie żonie powiedzieć: „Skarbie, uspokój się. Przyroda tak chce”?
„W gwiazdach jest napisane, że ręcami”
Przypomina mi się skecz kabaretu Potem o Makbecie. Makbet przychodzi do wróżki i jak się łatwo domyśleć, prosi o wróżbę. Ta przepowiada mu, że dokona morderstwa mówiąc, że zabije go „własnymi ręcami”. Makbet poprawia: „Chyba rękami”. Na co wróżka odrzekła: „W gwiazdach jest zapisane, że ręcami”. Jak w gwiazdach jest wadliwie, to musi być wadliwie. Dlaczego o tym wspominam pisząc o DNA? Ponieważ czytając o korelacji między uwarunkowaniami wynikającymi z sekwencji nukleotydów kwasu nukleinowego a alkoholizmem, dowiedziałem się, że objawia się ona w swoistej skłonności. Jednak człowiek, który ma DNA „skażone” chorobą alkoholową, nie musi zostać alkoholikiem. Nie jest skazany na nałóg. Co inteligentniejsi alkoholicy, u których aktywny jest mechanizm iluzji i zaprzeczania potrafią powiedzieć: „Piję, bo mój ojciec pił i mam to w genach”. Czyli to nie moja wina. Jestem na to skazany. Nie biorę za to odpowiedzialności. Skłonność nas nie determinuje. Mamy wybór Podróżniku.