Imponujący skok
Ciekawe rzeczy napisałeś… Nie wiem czy Ci kiedyś mówiłem, ale bardzo lubię wieloryby. Mam takie marzenie, by zobaczyć je w naturalnym środowisku. Po części już je zrealizowałem, bo jeden z ich gatunków zobaczyłem na żywo w oceanie. Chciałbym jednak zobaczyć jeszcze kiedyś humbaki. W ostatnim akapicie pisałeś o ostatnim skoku płetwala błękitnego. Widok wyskakującego nad wodę olbrzymiego wieloryba musi być imponujący. Do tego gdyby znać znaczenie ostatniego skoku przed śmiercią… Coś niesamowitego. Myślę, że jest coś takiego w wymyślaniu siebie (ogólnie lub na nowo), że człowiek może stać się autorytetem dla innych. Choć może lepiej mi tu pasuje stwierdzenie, iż taki człowiek robi z siebie widowisko. Ludzie mogą patrzeć na niego jak na wyskakującego z wody walenia. Niektórzy będą zachwyceni, inni będą się bać. Człowiek wymyślający siebie i wprowadzający zmiany w siebie i swoje życie również wystawia się na widok publiczny. Jego postawa może zadziwiać czy szokować.
Akrobata
Raz zdarzyło mi się oglądać program dokumentalny o akrobatce, która przygotowywała się do zawodów. Opowiadała, że te zawody i przygotowanie do nich to zwieńczenie pracy nad sobą z całego jej dotychczasowe życia. Wierzę, że tak było. Jeśli my w swoim życiu wykonujemy jakiś widoczny skok, który jest związany z naszą zmianą, również niejednokrotnie, jest to efektem długoletniej pacy. Może być oczywiście tak, że dość szybko mamy refleksję nad sobą. W związku z tym np. rezygnujemy z destrukcyjnej relacji. Wówczas również widać nasz „skok”. Wiele jednak osiąga się pogłębioną refleksją i wytrwałą pracą nad sobą, która siłą rzeczy jest rozłożona w czasie. Jest to potrzebne do tego, by dzieło nowe, jakie podejmujemy, było umocnione, przemyślane. Byśmy nie zniechęcili się lub nie „wymiękli” w obliczu przeciwności. Myślę, że to również włącza się w zdanie św. Jan Bosco, które przytoczyłeś: „Chodząc z głową w chmurach trzeba twardo nogami stąpać po ziemi”.
Zrób salto
Chciałeś być kiedyś w telewizji? Ja chciałem. Jak byłem małym chłopcem. Aktualnie nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Pamiętam w swoim życiu czas, w którym podejmowałem radykalne kroki, co było widoczne dla innych i komentowane w ten czy inny sposób. Jednak nigdy nie było moją intencją, by być widocznym, by komuś coś pokazać czy udowodnić lub kogoś zszokować. Walczyłem o swoje życie. Tylko i wyłącznie. Zrobiłem salto. Dość mocne. W sumie może i bardzo mocne. Nie dla błysku fleszy lecz z powodu pragnienia życia pełnią życia i szczęścia. Z miłości do siebie, do której poczułem się wezwany i poczułem, iż już mogę ją sobie dać. Odbyło się to po długim i bolesnym treningu. W efekcie tego wiem, że ktoś, kto nie potrafi skakać, jeśli odpowiednio podejdzie do siebie, może zrobić salto.
Jeden komentarz do “Imponujący akrobata”
Możliwość komentowania została wyłączona.