Game, znaczy gra
„Będę grał w grę:. Odpowiedział młody chłopak zapytany przez kogoś na ulicy to jak spędzi Sylwestra „Jaką? – Tomb Rider”. Nie raz słyszy się frazes, że życie to gra. Każdy żyje więc każdy gra w grę. Mnie jednak mocno poruszyło to co pisałeś o swoistej grze pozorów. O tym, że można udawać przed innymi, nawet najbliższymi (rodzicami, żoną, mężem). Faktycznie można, ale jakie to niesie skutki? Jedną z
ważnych dla mnie wartości jest autentyczność. Bywało, że wolałem ponieść stratę lub wybrać „trudniejszą opcję gry” byle być autentycznym. Teraz zadaję sobie pytanie czy dalej jestem autentyczny? Albo lepiej, czy zawsze jestem autentyczny? Życie się toczy i gra się toczy. Postać, którą jestem rozwija się, jest modyfikowana, zdobywa nowe skile. Czy zawsze z korzyścią dla tej postaci (czyli dla mnie)?
Graj aż do game over
Widziałem też mema z przewrotnym tekstem do zdjęcia Paulo Coelho (niby cytat z niego): „Życie jest jak gra. Kiedy umierasz, gam over”. Pochylmy się nad głębią tego stwierdzenia �� Nadejdzie koniec. Warto czasem o tym pomyśleć. Oczywiście mi, jako starszemu jest łatwiej łapać taką perspektywę niż Tobie, Młodzieńcze. Wspomnę, iż nie chodzi mi o to, by brnąć w ponure „memento mori”. Raczej o świadomość tego, że mam jedno życie i postawienie sobie pytania, jak chcę je przeżyć. Udając? Zadowalając innych? Służąc uprzejmie? Nie ciesząc się życiem? Smucąc, obwiniając siebie i cierpiąc? Zdecydowanie jestem fanem tego, by napisać swój własny scenariusz do swoje własnej gry. Oczywiście w życiu jest trudniej, bo nie można wczytać autosejwa. Nie znaczy to jednak, że nie warto grać po swojemu.
Respawn
„Walić to” i pójść w swoją stronę (o czym wspomniałeś), jest wielce atrakcyjną postawą. Wiele rzeczy może wydarzyć się po drodze. Pojawią się sytuacje pełne dobra i szczęścia. Naszym udziałem stanie się zapewne również coś co przyniesie smutek i ból. I dobrze. Życie składa się z pełnej gamy uczuć. Nie tylko z tych przyjemnych. Frank Sinatra w piosence „My way” był dumny z tego, że działał po swojemu. Jak facet. Czasem się śmiał, czasem płakał. Raz wygrał, raz przegrał. Ale zrobił po swojemu. Przecież można się podnieść, odrodzić, przeżyć swój respawn i żyć po swojemu. Ostatecznie: „For what is a man, what has he got? If not himself, then he has naught”.
Jeden komentarz do “Gra pozorów”
Możliwość komentowania została wyłączona.