Sport – słyszałem o tym
W Twoim poprzednim wpisie, Sport(owiec), poruszyłeś kwestię sportu, owiec i szczególnie wyróżniłeś sprint. Jako Podróżnikowi aktywność fizyczna nie jest Ci obca. Raz lądujesz w Bydgoszczy, raz na Podlasiu, a innym razem w rozważaniach o życiu. Ja lubię latać i to chyba też jest sport. Choć nie jestem pewien, bo chodzi mi tu o zdolność zachowania lotnej myśli. Cóż, wydaje mi się, ż każda osoba jest w ruchu jeśli chodzi o przeżywanie swojego życia. Jednak nie każdy jest sport(owcem). Ale co ma do tego Gimli?
Gimli
Jak czytałem o sprinterach życiowych, o których wspomniałeś, przypomniał mi się krasnolud Gimli z „Władcy pierścieni”. Powiedział on, że krasnoludy nie są najlepsze w biegach długodystansowych, ale są urodzonymi sprinterami – zabójczymi na krótkich dystansach. Ty pisałeś, iż w życiowym sprincie ludzie gonią np. za pieniądzem i podobnie jak sprinter, który chce jak najszybciej pokonać krótką trasę biegu, chcą jak najszybciej zdobyć kasę. Z jednej strony można to zrozumieć. Z drugiej jednak warto brać pod uwagę rozróżnienie bycia „zabójczym na krótkim dystansie” od zabijania siebie przez krótkie dystanse.
Gimli wywrot(owiec)
Chociaż sport(owiec) Gimli szukał usprawiedliwienia swych biegowych trudności w czasie pościgu za orkami, które uprowadziły dwójkę habitów, był wytrwały. Choć był sprinterem, podołał jednak biegowi bardziej rozciągniętemu w czasie i dotyczącemu dłuższego dystansu. Dokonał tego wykazując się niezłomnością, uporem, hartem ducha i wiarą w osiągnięcie celu. Nie poddał się. Okazało się, że ze sprintera zrobił się z niego wywrot(owiec), bo zrewolucjonizował siebie. Nie czekał poddańczo jak owca aż życie podsunie mu coś pod nos. Ruszył w drogę, która jako krótkodystansowca, przekraczała jego siły. Doświadczył zmagania rozciągniętego w czasie. Okazało się, że dał radę.
Cierpliwy sport(owiec)
Nie od razu Rzym zbudowano. Przekona się o tym każdy, kto będzie chciał cokolwiek zbudować w swoim życiu. Niecierpliwość, zachłanność, kroczą przed porażką i upadkiem. Cierpliwość i umiar (np. brak chciwości i chęci szybkiego zysku), pomagają powodzeniu. Życie jest zaskakujące. Człowiek doświadcza, że nie na wszystko ma wpływ. Sprawy potrafią skomplikować się niezależnie od naszych planów i starań. Czasem też potrafią nas zaskoczyć rzeczy piękne i pomagające nam w podróży. Najistotniejsze wydaje się jednak, by być w drodze, by biec. I choć nie od razu zdobędziemy złoty medal. Nie od razu osiągniemy sukces, to jednak trening czyni mistrza. A trening życiowy czyni mędrca. Co więcej, doświadczamy życia w różnych jego odcieniach, co jest bardzo cenne. Ciekawe, gdzie pobiegniesz w następnym wpisie?