Atak zabójczych pomidorów

W drodze

Przeczytałem Twój wpis Podróżniku. Widzę, że jak prawdziwy wędrowiec jesteś w drodze i trafiasz w miejsca, w które nie spodziewałeś się trafić. Czujesz tą zbliżającą się analogię do ludzkiego życia..? Otóż nie użyję jej, haha. Pisałeś, iż „wylądowałeś” w Bydgoszczy. Cóż, wczoraj Bydgoszcz, a jutro może Las Vegas. Kto wie? Uśmiecham się do Ciebie i do tych, którzy nas czytają. Otrzymałem zapytanie od jednej z naszych czytelniczek czy temat kulinaria będzie kontynuowany, bo jest smakowity. Skoro jedzenie „dobrze wchodzi” to i ja znów coś upichcę. Ale co mi do pomidorów?

Nie spieszymy się z doborem składników

Dobrze zrozumiałeś mój poprzedni wpis. Jeśli człowiek to zupa, to musi on odkryć jaką jest zupą i przyjąć ją. Zaakceptować. Dopiero potem zabrać się za zmienianie i dobieranie składników. Poznanie siebie to taka podstawa. Jest to trudne, bo otoczenie spieszy ku nam z presją, że musimy być jacyś. Warto jednak odkrywać prawdę o sobie, nawet jeśli ona będzie odrzucająca i nie do przyjęcia dla innych. Kolejnym krokiem jest wspomniana wyżej akceptacja. A więc może nawet czegoś w sobie nie lubię, ale akceptuję to. W swoim czasie sprawdzę czy to jest do zmiany czy może jest całkiem dobre. Mam takie składniki jakie mam i choć mogę odnosić wrażenie, że nie podobają mi się one i ta moja zupa mi nie smakuje, to ok. Przyjmuję nawet złość na swoją zupę. Warto, by blisko takiej osoby był ktoś życzliwy i pokazał jej, że danie, które reprezentuje jest wyjątkowe. Żeby osoba ta mogła iść w stronę samoakceptacji. Jak wspomniałeś, potrzeba na to czasu. Co więcej, każdy ma prawo mieć swoje tempo.

Pomidorów daj mi luby…

…czy też coś w ten deseń pisał Aleksander Fredro w „Zemście”. Można słodzić uprzejmością. Solić odrobiną autokrytyki i krytycznego spojrzenia na świat i innych. Do skrajności nie zachęcam. Ci, którzy te dwa składniki równoważą, krytyki się nie boją i są zdolni do refleksji nad sobą. Z drugiej strony można się spodziewać, iż jeśli nie będą do końca jej rozumieli to wyrażą swoją wątpliwość. Poproszą o jej uzasadnienie. Czemu? Ponieważ są asertywni. Znają siebie, lubią siebie i wiedzą, że oprócz soli i cukru, w zupie ważne są pomidory, które oni mają i kochają. Wiem, napisałeś, że Ty jesteś zupą mleczną, ja pisałem, że jestem flakami, ale trudno. Idę w metaforę pomidorów.

Zachciało się staremu pomidorów…

Dlaczego pomidory? Odpowiadam: gdyż to składniki naturalne. Jak wspomniałeś we wpisie Kulinaria, cukier i sól to „biała śmierć”. Choć nadają smak to istotna jest treść, która jest zdrowa, żywa, prawdziwa. Jednym słowem: naturalna. Składniki naturalne mają dużo wartości odżywczych. Nasza treść jest lepsza dla nas niż to co jest dodatkiem. Co przychodzi z zewnątrz. W dzisiejszym świecie, który jest mocno przetworzony przez mody, trendy, oczekiwania i poprawność polityczną naturalność wciąż jest w cenie. Czy nie patrzymy z delikatnym podziwem na kogoś, kto jest w stanie powiedzieć szczerze co myśli? Kto jest w stanie być innym? Nawet jeśli w pierwszym odruchu trochę nas zaniepokoi swoją postawą. Gdy nie krzywdzi innych i nie narzuca swojego stylu otoczeniu, ostatecznie pojawia się w nas szacunek do niego.

Lęk przed pomidorami

Te pomidory, ta naturalność – jest niebezpieczna. Zabrzmię jak propagator teorii spiskowych, ale są osoby, którym zależy żebyśmy nie byli naturalni. Bądźmy grzeczni, politycznie poprawni. Słodko uprzejmi albo nawet i słoni, ale nie naturalni. Naturalnego nie jest łatwo kontrolować. Trzeba z nim rozmawiać, argumentować, szanować. Mierzyć się z jego adekwatnym poczuciem własnej wartości. Z jego emocjami, które on w sobie akceptuje, przepracowuje i zdrowo wyraża. Dla niektórych spotkanie z takimi ludźmi jest jak atak pomidorów zabójców. Czemu? Ponieważ czują lęk i na zasadzie zwierciadła, przeglądają się w „naturalnych”. Mogą wtedy odkryć, że oni naturalni nie są i swej naturalności się boją. John Eldredge w książce „Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy”, napisał: „Bądź sobą i pozwól innym sobie z tym poradzić”. Na tym dzisiaj zakończę Podróżniku.

 

 

Jeden komentarz do “Atak zabójczych pomidorów

Możliwość komentowania została wyłączona.