Fajny, ale spięty
Zacznę od czapy. Gdy czytałem Twój wpis, przypomniał mi się film: „Krótkie spięcie” z 1986 roku. Pamiętasz go? Aaa, nie możesz pamiętać, bo nie było Cię na świecie 😀 Ok, więc skoro już trochę pocisnąłem „młodemu” napiszę krótko o czym był ów obraz. Opowiadał o wojskowym robocie, w którego uderzył piorun. Robot uzyskał świadomość, uciekł i zaprzyjaźnił się z dziewczyną. Samo życie. Dlaczego wspominam o czymś tak banalnym? Otóż chcę ujaśnić o co chodzi z nienaturalnością, o której pisałem poprzednio. Jest to moja reakcja na Twoje przemyślenia oscylujące wokół naturalności. Czy być zawsze naturalnym jeśli np. z natury jestem agresywny? A może wpuścić odrobinę kontroli, kształtować swoje zachowanie i pracować nad charakterem? Powielanie patologicznych wzorców i niezdrowych zachowań do niczego dobrego nie doprowadzi. Nie trzeba być psychologiem żeby o tym wiedzieć. Przecież wszyscy naturalnie dążymy do szczęścia. Chyba, że ktoś przez myślenie o szczęściu jest spięty…
Bez pracy nie ma kołaczy
Może niektórzy psychologowie nie zgodziliby się ze mną, ale uważam, że warto siebie kształtować i nad sobą pracować. Mam też zdanie, iż należy pracować ze swoimi emocjami. Nie stawiać ich na piedestale tylko dlatego, że akurat są. A to co czuję, choć istotne, bo informuje mnie o czymś, nie stwarza rzeczywistości. Moje czucie może być bowiem nadmiarowe na przykład. Dlaczego? Ano żeby uniknąć faszystowskiego, że tak powiem, podejścia do rzeczywistości, w którym to ja i moje czucie jest najważniejsze. Przecież fakt, iż wyrażam moje trudne emocje nie zwalnia
mnie z liczenia się z drugim człowiekiem i jego uczuciami. Pisałeś, że charakter jest jedną z części osobowości. Mi od razu przypomniała się Wielka Piątka, czynników obecnych w ludzkiej osobowości. Neurotyczność, ekstrawersja, otwartość na doświadczenia, ugodowość, sumienność. Każda z nich ma swoje skrajne bieguny. Gdy przyglądamy się im głębiej uzyskujemy więcej informacji o człowieku i tym co go konstytuuje. Wiele z tych rzeczy jest genetycznych, uwarunkowanych przez środowisko. Jednak mamy świadomość i możemy podjąć decyzję o pracy nad sobą.
…tak Bóg spiętemu
To na co szczególnie chciałem zwrócić uwagę i co jest oznaką nienaturalności i zakładania licznych masek, jest napięcie. (Maski to też ciekawa kwestia, bo jej założenie, choć zmienia zachowanie nie ma nic wspólnego z pracą nad sobą). Spięty. Znasz ten stan? To wewnętrzne uczucie napięcia? Kiedy chciałbyś coś zrobić, a coś Cię blokuje? Kiedy chciałbyś coś zrobić lecz nie wiesz czy Ci wolno? Albo czy zasługujesz? Lub czy wypada? Jest to specyficzny stan, który objawia się w ciele (podwyższonym tętnem, czasem bólem głowy itp.) Stan, w którym czujesz swoiste wewnętrzne rozbicie. Masz trudności z koncentracją na celu i z podjęciem decyzji o działaniu lub jego braku. Inni mogą Cię wówczas odbierać jako niepewnego, bądź nieszczerego. Spięcie to znak nienaturalności i blokada na drodze do niej.
Jeden komentarz do “Jak spięty Bogu…”
Możliwość komentowania została wyłączona.