Zdezintegrowany Gandalf

Gandalf i Balrog

Bardzo spodobał mi się Twój ostatni wpis i kwestie, które w nim podjąłeś. Mocno zgadzam się z tym co napisałeś więc zapewne stąd wzięła się moja do niego sympatia. Jeśli ktoś z czytelników nie zapoznał się z nim, niech to zrobi. To naprawdę bardzo ważne, by odkryć czy to czego pragnę jest faktycznie moim pragnieniem. W sensie czy nie pragnie tego osoba, którą każe się nam być. Jeśli ktoś został w pewien sposób zgnieciony trudnymi doświadczeniami (np. przemocą w rodzinie) lub był w środowisku tłumiącą jego „ja”, będzie mierzył się z tą kwestią. Dla takiej osoby życie będzie wydawało się grą z zamkniętym światem. Będzie poszukiwał prostych odpowiedzi, a decyzje życiowe i moralne, postrzegał będzie w czarno białych barwach. Takie myślenie jest uproszczeniem rzeczywistości, ale daje poczucie bezpieczeństwa. Będzie tak do momentu aż odkryje w tym swojego Balroga i zmierzy się z nim jak Gandalf.

Czarodziej wiedział

Każdy ma swojego Balroga. Demona, który czyha na nas od dawien dawna ukryty gdzieś w głębinach. Przeciwnika, który wydaje się silniejszy i budzi grozę. Gandalf wiedział, iż ma wroga w Balrogu. Był świadomy gdzie ten wróg się znajduje. Ciekawe jest to, że mag wcale nie chciał się z nim zmierzyć. Nie chciał iść przez Morię. A gdy już nie było wyjścia, chciał go minąć po cichu. Jednak przez gapiostwo Pipina musiał się z nim spotkać. Gandalf nie wykazał się tu bohaterstwem w podejmowaniu decyzji, by iść na spotkanie mrok. Ale gdy przyszło „co do czego” dzielnie stanął do walki z demonem. Każdy ma swojego Balroga. Jeśli jesteśmy świadomi jego istnienia i potrafimy go „zdiagnozować” w nas – dobra nasza. Najgorsza jest nieświadomość. Często jest tak, że samo życie wymusza spotkanie z nim poprzez kolejne zadania, jakie przed nami stawia. Opór, lęk, niepewność, chęć ucieczki są znakiem, że potwór kryje się niedaleko.

Przegrać, aby wygrać

Gandalf stanął oko w oko ze swoim Balrogiem na wąskim moście, z którego nie było odwrotu. Porusza mnie, że scena tak dokonała się w głębinach kopalni Moria. Z dala od świata. Na oczach kilku świadków. W ukryciu. Podobnie jest z nami. Uciekanie przed cieniem oraz zmaganie się z nim dokonuje się w głębi nas, a dopiero jego skutki widoczne są na zewnątrz. Gandalf pokonał wroga lecz sam zginął. Wszędzie słychać było o jego klęsce. Doświadczył dezintegracji. Jest mi to bliskie i jest moim osobistym doświadczeniem. Dlatego zgadzam się z Dąbrowskim i teorią dezintegracji pozytywnej. Czasem nasz świat musi rozbić się na drobne kawałki, by móc poskładać go na nowo. Powrócić jak odrodzony Gandalf Biały. Osobiście uważam, że po moim rozbiciu powróciłem jako „Mniej szary” i praca nie jest zakończona. Dochodzę do tego wniosku z perspektywy czasu. Lecz w momencie odrodzenia, czułem się „Biały”. I tak, dzieje się to wszystko w podróży i w doświadczeniu jej niepewności oraz wymagań. Nie raz trzeba umrzeć żeby żyć. I nie ma się co wstydzić, że Balrog jest i jest straszny. Gdy życie zmusi Cię do spotkania z nim, pamiętaj, że śmierć, którą tamten wydaje się nieść, „jest tylko kolejną ścieżką, którą musimy podążyć”.

Jeden komentarz do “Zdezintegrowany Gandalf

Możliwość komentowania została wyłączona.