Widzieć życie

Życie, które było

Cieszę się, że znowu wracamy do pracy. Przyjemnie jest po Świętach wrócić do rzeczywistości. Dla niektórych brzmi to może absurdalnie. Przecież o wiele lepiej jest „mieć wolne”, świętować, jeść dobre jedzenie itd. Jednak jeśli Święta były czymś więcej niż konsumpcją to była szansa żeby nabrać sił na dalsze życie. Fajnie jest również znowu pisać z Tobą, Podróżniku. Czytając Twoją noworoczną wiadomość o tym, że życie się toczy, miałem refleksję na temat swoistego cyklu życia w jakim jesteśmy. Kolejny rok jest okazją do refleksji i zmian. Warto spojrzeć na to co było. Człowiek ma tendencję (wynikającą nawet z konstrukcji mózgu), by widzieć zagrożenia, to co nie udało się. I oczywiście na pewno nie wszystko było idealne i można przemyśleć zmiany tego czy owego. Warto jednak widzieć dobro, które we mnie, które było moim rozdziałem. Może można je rozwijać, na bank warto ucieszyć się nim. Być wdzięcznym.

Życie, które jest

Jak najbardziej korzystne jest to, aby patrzeć na swoje życie realnie. Widzieć jakie ono jest, tu i teraz. Podobnie jak w widzeniu dobra w przeszłości, dobrze jest widzieć je również w teraźniejszości. Nie chodzi i tu o tani optymizm czy niedojrzałą wesołkowatość. Chodzi o realizm. Osobiście zacząłem ten rok od choroby. Zniszczyła ona Sylwestra, mi i żonie. Kiepsko. Żeby tego było mało w Nowy Rok mieliśmy stłuczkę samochodem. Gość z busa stwierdzi, że zaparkuje na naszym tylnym zderzaku. Bardzo słabo. Czy to znaczy, że skoro tak zaczął nam się ten rok, to cały będzie do niczego? Przesądny nie jestem, katastroficznego myślenia również nie uskuteczniam więc uważam, że nie. Do tego widzę w tych sytuacjach dobro, które wypływa zwłaszcza z mojej relacji z żoną. Super być w przeciwnościach razem, jako małżeństwo. Przechodzić przez nie w zgodzie i jedności. Jednych komplikacja uśmierci inny dostrzeże w niej życie.

Życie, które będzie

Masz rację Podróżniku. Wszystko zależy od Ciebie. Choć z drugiej strony… Czy na pewno? Ile było i jest sytuacji, na które nie mamy wpływu. Nie podjąłem decyzji o jelitówce w Sylwestra. Nie poprosiłem kierowcy busa o uderzenie w nasze auto. Tak samo nie decydujemy o różnych innych trudnościach (a czasem radościach) jakie nas spotykają. Myślę, że od nas zależy bardzo dużo i mamy wielki potencjał. Uważam jednak, iż warto zostawić margines na to „coś” co może nas zaskoczyć. I nie znaczy to żeby nie robić nic. Mam na myśli to, aby nie obciążyć się za bardzo odpowiedzialnością gdy coś pójdzie nie po naszej myśli. Jest pokusa, by kontrolować wszystko. Siebie, innych, sprawy zawodowe, zdrowie. …wszechświat? Do pewnego stopnia da się to zrobić. Do pewnego stopnia nawet trzeba. Ale bez przesady. Doza niepewności zostaje. Dlatego warto mieć nadzieję, ufność i działać spokojnie lecz pamiętać, że Master of the universe, to nie ja. To do życia! Ze zgodą na siebie i nieznane! Odwagi!

Jeden komentarz do “Widzieć życie

Możliwość komentowania została wyłączona.