Moje miejsce

Moje miejsce wśród innych

Dobre pytanie postawiłeś w ostatniej wiadomości. „Po co starać się mieć kogoś obok, skoro finalnie i tak człowiek będzie sam?” Oczywiście rozumiem, że jest to pytanie prowokacyjne i Ty zapewne masz swoje odpowiedzi na tę kwestię i swoje zdanie na ten temat. Otóż ja również prowokacyjnie, chcę od niego zacząć. Mówi się, że nikt nie jest samotną wyspą. Z drugiej strony, każdy jest inny. Jest indywidualnością. Wyjątkową osobą. Z trzeciej nikt inny nie zmierzy się za nas z naszymi problemami, pomimo najlepszych intencji i wsparcia. Zadawanie sobie takich pytań wskazuje, że człowiek zastanawia się nad swoim miejscem wśród ludzi. Wynika to z tego, że poznaje świat i występujące w nim zjawiska. Jednym z tych zjawisk są relacje, które są różne. Jedni mnie ranią, inni przyjmują. Jakie jest moje miejsce wśród innych?

Społeczny?

Pisałeś, iż twierdzi się, że człowiek jest istotą społeczną. Jest to teza ogólnie przyjęta i zapewne stosuje się do większości ludzi. Patrząc jednak na jednostki, które trudno pominąć, jak np. pustelnicy czy inni samotnicy, widzimy, iż oni przeczą tej tezie. Czyli teza ta nie jest zawsze prawdziwa, bo nie odnosi się do każdego. Wspomniałeś też, że człowiek jest istotą religijną. I tu się zgodzę, bo każdy w coś wierzy. Jak nie w Boga, to w pieniądze. Ktoś nawet wspomniał, że nawet ateiści wierzą w swoje przekonanie, że Boga nie ma i pielęgnowanie go jest pewną formą kultu. Połączenie tych dwóch przestrzeni daje pewien obraz prawdy o człowieku. Pustelnik może bowiem rozmawiać z Bogiem. Samotnik może kochać swojego pieska czy kotka. Relacja. Stąd pewniejsze wydaje się stwierdzenie, że człowiek jest istotą relacyjną.

Archipelag

Mówisz, że wielu młodych idzie obecnie w kierunku samotności. Może nawet odcinania się od ludzi. Zapewne warto, by przyjrzeć się temu bliżej. Pierwsze skojarzenie, które mi się nasuwa to to, o czym już wspomniałem. Szukanie swojego miejsca. Doświadczenie swojej indywidualności, ale też wrażliwości i kruchości. Doświadczenie pierwszych zranień. Więc młody nawet podświadomie pytać, jak bardzo mam się otworzyć, skoro wejście w relację grozi zranieniem. Można pytać, po co inni skoro ostatecznie z problemem mierzę się sam? Ja jednak jestem samotną wyspą, bo sam świetnie sobie radzę. I ok, spoko, naprawdę. Jednak nie ma potrzeby się odcinać. Zgrywać super twardą, samowystarczalną osobę. Każdy jest inny i trochę dziwny i w tym jesteśmy takimi samotnymi wyspami. Możemy żyć jednak w archipelagu innych dziwnych, samotnych wysp. Ostatecznie, fajnie mieć kogoś obok. A jeszcze lepiej, odkryć, że ja mogę dla kogoś być.

Jeden komentarz do “Moje miejsce

Możliwość komentowania została wyłączona.