Lęk uwalnia bestię
Przeczytałem Twoją wiadomość Przyjacielu i trochę mnie zmartwiła. Sporo w niej było informacji o lęku, z którym trudno sobie poradzić. Sporo odczuwania siebie i określania mianem „potwór”. Oczywiście rozumiem, że można tak się czuć. Podejrzewam, że każdy człowiek ma w życiu sytuacje, gdy patrzy np. na swoje zachowanie w danym momencie i myśli: „Jestem potworem”. W czasie kłótni potrafimy być wobec siebie okrutni i powiedzieć sobie słowa, które zabijają. Potrafimy zachować się nie fair wobec siebie. Z takim zachowaniem czujemy się potem źle. Pojawia się poczucie winy czy wyrzuty sumienia. Poznajemy siebie od tej mroczniejszej strony i może to wywołać lęk. Zaczynam bać się siebie, bo uświadamiam sobie, że jestem zdolny do strasznych rzeczy. Możemy wtedy zacząć udawać z lęku przed sobą. Bojąc się, że nie będziemy zaakceptowani oraz nie akceptując samych siebie – gramy. Z drugiej strony tłumiony lęk może pchać nas do zachowań agresywnych. W ten sposób bestia, którą chcieliśmy trzymać w ukryciu wyrywa się z niewoli i szaleje w naszym życiu. Co zrobić?
Miły gość
Kiedyś zgłosił się do mnie mężczyzna, który borykał się z faktem, że jest „za dobry” i czasem „nie wytrzymuje”. Zauważył, że z jest bardzo miły dla innych. Uprzejmy, pomocny, uśmiechnięty, zawsze pomocny. Wiązało się to też z tym, iż nie potrafił odmawiać i ponosił z tego powodu straty na swoim czasie, a nawet straty finansowe. Z drugiej strony zdarzało mu się również, że wybuchał. Takie reakcje pojawiały się rzadko lecz niepokoiły go, bo potrafił być wówczas agresywny. „Siedzi we mnie bestia” – mawiał. Chciał być miły, bo przecież miły jest jakoś przyjmowany w grupie. Nie akceptował tego w sobie. W toku pracy stwierdził, że „jest utkany z lęku” oraz że nie akceptuje siebie. W dzieciństwie nie był przyjęty i ukochany przez rodziców. Nie przytulali go, za to doświadczał przemocy. Nie uciekaliśmy od lęku, bo to uczucie sygnalizowało co w nim nie zostało ukochane. Kluczowe okazało się przyjęcie siebie i utulenie tego pobitego dziecka w sobie. Im więcej było akceptacji swojej osoby, tym bardziej uczucie lęku zmniejszało się. Efektem lęku było, iż postrzegał świat i innych, jako zagrażający. Rozwiązanie jakie znalazł – być miłym. Gdy lęk malał, nie czuł już tak mocno świata i ludzi jako potencjalnych krzywdzicieli. To i akceptacja siebie zaczęły pozwalać mu wyrażać swoje potrzeby, dbać o siebie. Pozwolił sobie na swoją inność oraz na to, że komuś może się to nie spodobać. Jeśli chodzi o osoby bliskie, z którymi chciał budować więź – uczył się dialogu i przyjmowania ich inności (by egocentrycznie nie skupiać się tylko na swoich prawach).
Nie taki diabeł straszny jak go malują
To co teraz napiszę może zabrzmieć jak tautologia (zdanie zawsze prawdziwe, oczywiste). Lęk straszy. Warto jednak uświadamiać sobie, iż jest to „aż”, ale i „tylko”, uczucie. Jeśli kontrolę mają nade mną uczucia, nie poradzę sobie z tym. Jeśli uświadomię sobie, że uczucia są ważną częścią mnie, że wywołują je we mnie bodźce docierające ze środowiska (wydarzenia, ludzie), ale też bodźce ze mnie (np. pamięć, moja historia), że informują mnie o tym co np. jest bezpieczne, a co nie, to oswajam się z nimi. W przypadku lęku, zaczynam go dzięki temu „odstraszać”. W dalszym etapie mogę odkrywać, że mam wpływ na uczucia oraz że pomimo tych uczuć, to ja podejmuję decyzję, a nie one. Ja jestem u steru. Jest to ważne zwłaszcza w kontekście lęku, który psychologia określa jako uczucie irracjonalne. Oceniając siebie i innych przez lęk dostrzegam tylko wycinek rzeczywistości. Oczywiście jest to jakiś zagrażający wycinek, który pod wpływam lęku potrafimy rozciągnąć nad całość obrazu. W ten sposób wszystko jest straszne, ja jestem potworem, mój partner/partnerka jest zagrożeniem i ogólnie śmierć, zniszczenie i pożoga. Nic tylko się schować lub udawać. Czy jednak gość udający „miłego gościa”, a czujący w sobie „bestię”, jest bestią? Nie jest może czasem naprawdę miły? Czy zawsze chcą go zranić? Czy nie doświadcza dobra od innych? Warto pogadać z lękiem i poddać go w wątpliwość. Warto przede wszystkim pokochać siebie. Nie dajmy się nakręcić lękowi.
Jeden komentarz do “Lęk – szalejąca bestia”
Możliwość komentowania została wyłączona.