Zbawienie odwrócone
Gdy czytałem Twoją ostatnią wiadomość Przyjacielu pomyślałem, że chyba nikt nie ma takiego planu na życie żeby zostać np. alkoholikiem. „Shit happens” – chciałoby się powiedzieć. Masz jednak sporo racji pisząc, że ludzkie podejście do używek jest ogólnie rzecz biorąc, ryzykowne. Oczywiście nie każdy kto od czasu do czasu wypije piwo, lampkę wina, a nawet kieliszek wódki, uzależni się od alkoholu. Nie każdy kto raz na jakiś czas zapali papierosa, uzależni się od nikotyny. Nie chcę tu demonizować tych produktów. Podobnie jak nie każdy facet z widłami to Zeus. Trudno mi się również odnieść do tego czy ludzie uważają je za zbawienie. Podejrzewam, że niektórzy mogą szukać w nich ulgi, inni narzędzia do poprawy nastroju, ktoś inny zechce dodać sobie nimi animuszu. Oczywiście ja też zadaję tu pytanie: „Po co?”. Skoro potrzebujesz „walnąć lufę” żeby poczuć się śmiałym to może lepiej popracuj nad samooceną. Zacznij ćwiczyć czy coś żeby ten efekt wywołać w sposób naturalny, a nie chemiczny. Ludzie jednak wolą destylaty…
Emocjonalny fast food
Pisałeś o ludziach, którzy piją codziennie małe ilości alkoholu. Jeśli uważają oni, że wszystko gra to pewnego dnia mogą się mocno zdziwić. Aby uzależnić się od alkoholu nie trzeba się upijać. Wystarczy pić regularnie. Badania wskazują, iż wystarczy 1 – 2 lat regularnego picia, by wytworzyło się uzależnienie. Także pozdrawiam wszystkich raczących się codziennie jednym piwkiem. Jeśli trwa to dłużej to gratuluję. Prawdopodobnie jesteście w alkoholowym ciągu… Nie? Głupoty gadam? To przestańcie pić to piwko skoro potraficie. Zobaczymy jak będzie 😉 Oczywiście można być wysoko funkcjonującym alkoholikiem i ogarniać pracę itd. Jest to jednak życie w zakłamaniu. Podwójne życie, które kiedyś się skończy. Alkoholizm jest bowiem chorobą postępującą i prędzej czy później pojawi się utrata kontroli nad piciem. Prędzej czy później, zaczniesz „zawalać.” Czemu więc ludzie stosują używki pomimo zagrożeń? Często dlatego, że dają one szybki efekt jeśli chodzi o ich wpływ na nastrój. Palenie odpręża. Picie podbija lub osłabia różne emocje. Wywołuje dobry nastrój u jednych, drugim pomaga płakać. Bieganie też poprawia nastrój, ale po co się męczyć skoro ten sam efekt wywoła przechylenie kieliszka. Idziemy na szybkie, emocjonalne żarcie. Acha. Używki to nie placebo. To substancje wywołujące reakcje chemiczne w ludzkich mózgach.
Umrzyj młodo, zostaw atrakcyjne zwłoki
To przewrotne hasło krążyło gdy byłem nastolatkiem. Młodemu łatwo zachłysnąć się światem dorosłych. Czujesz się gówniarzem. Nie możesz tego czy tamtego. Traktują cię niepoważnie. Tęsknisz do dorosłości. Oczywiście wiele osób zaczyna pić i palić, a nawet brać narkotyki przed pełnoletnością. Jednak ta „dorosłość” bywa „spuszczeniem ze smyczy”. Jadę na studia i mogę wszystko. Teraz jestem już samodzielny i dorosły. Więc chlam, ćpam, puszczam się i co tam jeszcze jest dostępne – robię. Szkoda, że człowiek nie ma tendencji do zachwycenia się pracowitością, odpowiedzialnością. Gadam jak stary piernik i hipokryta, bo sam sporo w życiu „nawywijałem”. Mam jednak pewne refleksje nad sobą i chciałbym móc uniknąć niektórych sytuacji. Sam palę więc nie będę wymądrzał się na temat fajek. Życzę wszystkim żeby wybierali mądrze i używali wyobraźni.
Pozdrawiam Przyjacielu.