Głowa w betoniarce

Wnioski

Po przeczytaniu Twojej wiadomości zahaczę o stwierdzenie, że nie trzeba ułatwiać światu dostosowania nas „pod siebie”. W związku z tym na Twoją nadzieję wstrzelenia się w mój tok myślowy odpowiem: czemu masz się dostosować do moich myśli, zamiast wyrażać swoje? Haha W każdym razie… Cieszy mnie wielorakie spojrzenie na ten sam problem. Każda myśl jest na wagę złota. Twój opis kształtowania się betonowej tożsamości wiele wyjaśnia. Opisuje naturalny proces przyjmowania pewnych zdarzeń, które zostawiają w nas jakiś ślad po sobie. Człowiek choćby pękł, zawsze będzie się zmieniał pod wpływem pewnych wydarzeń… Chyba że faktycznie jego tożsamość będzie już bardzo wzmocniona, stwardniała i pewna. Co wtedy? Przecież to, że człowiek jest już jakiś i inny nie ma zamiaru być nie sprawi, że nagle nie będzie przeżywał pewnych sytuacji, które będą go skłaniały do zmian

Twarde, ale kruche

Tak zazwyczaj jest z różnymi materiałami. Im twardszy, tym bardziej kruchy. Można pokusić się o stwierdzenie, że głowa człowieka polega na podobnych prawidłowościach. Im bardziej człowiek jest „zastygnięty” w swoich przekonaniach, tym bardziej jest zamknięty na rozmowę i argumenty. Poza tym, kiedy faktycznie przyjdzie moment trudności, człowiek zaczyna się kruszyć. W sposób bardzo bolesny musi się nagle dostosować do życia. Z drugiej strony mamy jednak wspomnianą przez Ciebie betoniarę, w której wszystko się miesza, a głowa i sposób postrzegania świata zmienia się w zależności od obrotu betoniarki. Można taką osobę określić jako niestabilną. Nie popadając w skrajności najlepiej chyba znaleźć złoty środek. Co o tym myślisz?

Głowa pełna wrażeń

Po naszych rozważaniach można dojść do wniosku, że człowiek, który więcej przeżył będzie bardziej ugruntowany w swoich przekonaniach i wartościach. Czy można jednak stwierdzić, że oprócz ugruntowania tożsamości, człowiek wyćwiczy też pewną sprężystość?  Umiejętność dostosowania się do sytuacji. Warto jednak postawić pewne granice. Takie swoje Westerplatte. Umiem się dostosować, poradzę sobie w wielu sytuacjach, ale pewne wartości są nie do zachwiania. Stanową fundament i za żadne skarby nie dam ich tknąć. Czy takie Westerplatte możemy określić jako fundament z betonu?

Jeden komentarz do “Głowa w betoniarce

Możliwość komentowania została wyłączona.