Uczta dla wszystkich

A ja na to jak na lato

Na to nie do końca wiem co Ci, mój drogi Przyjacielu, odpowiedzieć. Wiadomość była krótka, ale bardzo treściwa, jak dziki dzik na uczcie. Wszak dobra uczta nie jest zła, czy to fizyczna, czy mentalna. Skoro jednak tworzymy taki kącik rozwoju i odpoczynku, warto dołączyć do takiej uczty. Przewinął się wątek akceptacji. Pojawiał się on już wielokrotnie, chociażby w naszych kulinariach. Myślę, że to dobry czas, aby po ugotowaniu zupy z zabójczych pomidorów zasiąść do stołu. Przy stole, jak to podczas dużego spotkania, będzie nam dane poznać wielu ludzi. Niektórych ciekawych, niektórych nieco mniej. Co więc zrobić w takim przypadku, kiedy Ci „mniej interesujący” ludzie są w zdecydowanej większości? Zasiadasz do stołu, patrzysz w prawo, w lewo, przed siebie i zaczynasz oceniać. Część pewnie znasz, część pewnie nie. I co teraz?

Uczta dla przyjaciół

Każdy kiedyś organizował chociaż kameralną posiadówkę w domu. Każdy zapraszał przyjaciół i znajomych. WIadomo, mamy wpływ na to, kogo zaprosimy i komu damy szansę pojawić się na spotkaniu, komu da szansę zasiąść z nami do stołu. Wiąże się to z głębokim poczuciem komfortu. Ale co by się stało, gdyby z tej strefy wyjść? Otóż pojawia się ogromne ryzyko. Ryzyko poznania nowego, przeżycia nowych doświadczeń i wspomnień. Zdecydowanie lepiej się zamknąć w czterech ścianach samemu, albo z garstką znajomych, prawda?

Uczta dla nieznajomych

Wychodzimy jednak z założenia, że mimo wszystko wyszliśmy do ludzi. Widzimy wiele możliwości do potencjalnych relacji, ale też wiele osób i ich zachowań nas odstrasza. Powoli będziemy lądować, więc to jest chyba zas najwyższy, żeby w końcu zadać fundamentalne pytanie, do którego zmierzam od początku. Skoro już mówimy tyle o akceptacji samego siebie, to może teraz czas na akceptację innych? Co zrobić, kiedy jest uczta, a ja nie potrafię zaakceptować człowieka obok, bo od początku jestem do niego uprzedzony? Jak zaakceptować kogoś, o kim krąży wiele historii, albo co gorsza, pasuje do negatywnych stereotypów? To pytanie chciałbym zostawić do przemyślenia Wam, jak i Tobie, Przyjacielu. Jak akceptować kogoś więcej, niż czubek własnego nosa?

Obyśmy się jeszcze kiedyś spotkali!