Śmieci – nie bądź wysypiskiem

Segregację śmieci wyrzucam do kosza

Przyznam, że jak przeczytałem Twój ostatni wpis po raz pierwszy, byłem lekko zaskoczony i zaniepokojony. Czułem niezgodę na używanie określenia „śmieci” wobec ludzi (nawet tych krzywdzących nas czy negatywnych). Rozumiem, że pisząc o „segregowaniu śmieci” miałeś na myśli szufladkowanie. Fatycznie, robi to w mniejszym lub większym stopniu każdy człowiek. Jednak używanie słowa „śmieć” w stosunku do ludzi czuję jako coś podszytego złością, a nawet agresją. Jeśli dodatkowo osoba posługująca się takim językiem twierdziłaby (jak to wspomniałeś odnośnie reakcji na odrzucenie i opuszczenie przez ludzi), że „śmieci wyniosły się same”, wątpiłbym w jej arogancką pewność siebie. Aż chciałoby mi się jej odpowiedzieć: „Może i tak, ale twoje serce i umysł, dalej mieszkają na śmietniku”.

Bajka o dwóch mnichach

Dwaj mnisi byli w podróży. Jeden był młody, a drugi starszy. Doszli do rzeki i zobaczyli na jej brzegu piękną, młodą kobietę. Poprosiła ich ona o pomoc w przedostaniu się na drugi brzeg. Nurt był bystry i niewiasta bała się wody. Jedyną opcją było wzięcie piękności na ręce. Młody mnich zarumienił się i tłumaczył, że ślubowali czystość i nie mogą jej dotknąć. Tymczasem starszy mnich  podszedł do dziewczyny, wziął ją na ręce i przycisnął mocno do siebie. Wszedł do wody i przeniósł ją na drugi brzeg. Postawił dziewczę na trawie, pocałował w rękę i pożegnał. Piękna kobieta podziękowała i poszła. Gdy młody zakonnik dołączył do starszego nie krył zaskoczenia. Ruszyli w dalszą drogę, a młodzian przeżywał jak ten starszy mnich mógł tak postąpić. Czy to aby nie wbrew czystości? Czy nie boi się pokus? Na to starszy mnich odpowiedział: „Wziąłem ją na ręce, przeniosłem przez rzekę, zostawiłem ją na drugim brzegu i spokojnie ruszyłem w dalszą podróż. A ty dalej ją niesiesz, choć nawet jej nie dotknąłeś”.

Emocjonalne podejście do śmieci

Dlaczego przytoczyłem taką historię? Otóż dlatego, że myślę, iż jeśli ktoś używa ostrych słów w odniesieniu do ludzi, którzy go skrzywdzili albo odrzucili, to znaczy, że jeszcze nie uporał się z tym doświadczeniem. Taki język świadczy, iż dalej „niesie” tych ludzi i te sytuacje. Ma do nich żywy stosunek emocjonalny. Niekoniecznie uporządkowany. Podobnie jak młodszy mnich z powyższej historii miał żywy, niekoniecznie uporządkowany, stosunek emocjonalny do napotkanej dziewczyny. Starszy mnich, mający zapewne więcej doświadczeń, wiedzy oraz więcej życiowych upadków i powstań od młodszego, nie wykazał się większymi emocjami w sytuacji, jaka ich spotkała. Młodszy miał też błyskawiczny odruch „szufladkowania”, osądzania tego zdarzenia i jego bohaterów.

Wyrzućmy swoje śmieci

Zadbajmy o swoje wnętrze. Zawsze znajdą się ludzie, którzy nas skrzywdzą, poniżą, zdołują lub po prostu zawiodą. Czy jednak mamy się zamknąć? Czy mamy wciąż osądzać innych lub przybrać maskę twardziela, którego nic nie rusza? Czasem chciałoby się olać wszystkich, wszystko i wyjechać w Bieszczady. Trzeba jednak żyć i to żyć wśród ludzi. Warto uważać czy w naszej „odporności” na innych i na zranienia, nie zaczynamy krzywdzić i poniżać (najpierw w swojej głowie) innych. Czy nie zaczynamy wywyższać się. Jeśli tak jest to nasze nieprzeżyte należycie i nieprzepracowane emocje dalej kopią nas w tyłek. Widać to po tym, że my kopiemy w tyłek innych werbalnie lub w naszych osądach. Im człowiek jest bardziej pogodzony ze swoją historią i ze sobą, tym mniej przypieprza się do innych. Wie też jak w zdrowy sposób postawić granice. Osądzanie i wywyższanie się, to też sposób na auto izolację. Wszak jestem taki wyjątkowy… A więc Podróżniku, podróżujmy dalej. A na drogę dedykuję piosenkę.

 

Jeden komentarz do “Śmieci – nie bądź wysypiskiem

Możliwość komentowania została wyłączona.